Jesień

Nie wiem dlaczego, ale zazwyczaj pierwszy powiew jesieni czuję już na początku sierpnia, gdy wychodząc rano do pracy czuję lekki chłodek Nie jest już tak upalnie jak w lipcu a i dzień jakby trochę krótszy. W tym roku wyglądało to trochę inaczej- po pierwsze nie chodziłam do pracy, a po drugie tegoroczny sierpień był niesamowicie upalny. O nadejściu jesieni pomyślałam w tym roku dość późno, gdy okazało się że muszę uzupełnić garderobę. Chwilę później dotarło da nas pierwsze jesienne przeziębienie, z którego ja już wyszłam, Stasiek powoli też wychodzi a Radek walczy żeby nie rozłożyć się do reszty. Siłą rzeczy nie jest to dla naszej rodziny jakiś szczególnie obfity w wyjazdy czas. A szkoda, bo jesień to chyba najbardziej malownicza pora roku a góry są najlepszym miejscem aby ten urok zobaczyć i docenić. Dlatego dziś chciałabym pokazać kilka widoków jakie zdarzyło mi się podziwiać w jesiennych górach.

Tatry.

Zaczynamy z grubej rury, czyli od najwyższych polskich gór. Ale nie będziemy wspinać się zbyt wysoko, zatrzymamy się przy schronisku na Hali Kondratowej. To najbardziej kameralne schronisko w polskich Tatrach. Mijane przez każdego, kto za cel obrał Giewont i wystartował z Kuźnic. Na zdjęciu oprócz schroniska widoczna Kopa Kondracka.

kondratowa1

Beskid Żywiecki.

Nie wiem z czego to wynika, ale jest to najczęściej wybierane przez nas pasmo jesienną porą. Czasem jest to taka udawana jesień jak w tym wpisie o wyjeździe na Pilsko, ale czasem jest to klasyczna (czytaj piękna, ale chłodna) jesień, najlepiej z widokiem na Jałowiec:

jaowiec1

Beskid Śląski.

Coś z gór mi najbliższych, rzec by można z własnego podwórka. Pętelka z Brennej przez Kotarz. Miejsce mało znane, na szlaku spotykaliśmy jedynie pojedyncze osoby. I widok- jesienne Skrzyczne:

kotarz4

Beskid Mały.

Jeden z najprzyjemniej wspominanych przeze mnie wyjazdów- jesienny Leskowiec. Pamiętam że pogoda była piękna, ale chłodna. Schodziłam opatulona w czapce i szaliku. A był to ledwo początek października. Widok tym razem nie na góry, a na piękny las oraz przydrożny (chyba raczej przyszlakowy;)) krzyż:

leskowiec9

Szukając materiałów do tego wpisu zorientowałam się, że jesień jest dla nas trochę martwym sezonem- najmniej naszych górskich wypraw przypada właśnie na ten okres. Po części dlatego że po lecie nie odczuwamy niedosytu wyjazdów, a po części dlatego że często właśnie w miesiącach jesiennych decydowaliśmy się na dłuższy urlop. Wtedy jednak wybieraliśmy zdecydowanie cieplejsze miejsca niż nasze polskie góry. W tym roku żadnego dłuższego urlopu już nie planujemy, wrzesień uciekł nie wiem kiedy, a my wciąż nie zdążyliśmy się ruszyć. Może więc czas to zmienić?

Ewa