Madera jest jednym z piękniejszych miejsc jakie miałam okazję zobaczyć. Jest też destynacją, którą mogę polecić każdemu. Dziś chciałabym poruszyć kilka kwestii organizacyjnych.
Zacznę od tego, że my zdecydowaliśmy się na zorganizowany wyjazd z biurem podróży. Jest to opcja najwygodniejsza, ale i najdroższa. Potrafi być też ograniczająca np. przez godziny posiłków w hotelu. Aby się od tego uwolnić, wybraliśmy dwa posiłki i takie rozwiązania polecam. Idealny byłby nocleg ze śniadaniem, tak by kolację zjeść w jednej z uroczych knajpek na mieście, ale ze Staśkiem byłoby to utrudnienie.
Na zdjęciu powyżej, w lewym dolnym rogu nasz hotel- Dom Pedro Baia, w miejscowości Machico. Nie byłam zbyt optymistycznie nastawiona do wizji spędzenia dwóch tygodni w bloku, ale nie mieliśmy wyboru. Planowaliśmy lecieć z biurem podróży Itaka, które nas niestety wystawiło (zdecydowanie odradzam to biuro) na chwilę przed wylotem. Zostaliśmy na lodzie. Trzeba było brać co jest, a był tylko ten hotel. Ale nie ma tego złego- zarówno miejscowość jak i hotel okazały się doskonałym wyborem dla rodziny z małym dzieckiem chcącej zwiedzić wyspę. Machico to całkiem spore miasteczko, dawna stolica wyspy. Do lotniska jest 5 minut (dla nas to plus) a samoloty nam nie przeszkadzały- wręcz przeciwnie, potrafiły zaabsorbować Staśka na dłuższą chwilę. W centrum znajduje się kilka starych kościołów i sporo przyjemnych knajpek. Ewenementem jest piaszczysta plaża- na Maderze nie ma plaż z białym piaskiem. Ten w Machico jest przywieziony z Sahary.
Kąpielisko jest bardzo przyjemne. Spokojnie można spędzić tu urlop plażując i popijając maderę (tutejsze deserowe wino). Plażowiczom polecałabym jednak inny zakątek, a mianowicie rejon Ponta do Sol. To najbardziej słoneczna część wyspy, tam również znajduje się plaża z „importowanym piaskiem”.
Wróćmy jednak do Machico. Jego kolejnym atutem jest komunikacja. W ogóle komunikacja we wschodniej części wyspy jest najlepsza. W pozostałych rejonach autobusy jeżdżą 3 razy dziennie. Do Funchal można dojechać expresem (jedzie autostradą) ale za pierwszym razem radzę przejechać się zwykłym busem. Podjazdy, zakręty, serpentyny a przede wszystkim widoki- to wszystko trzeba zobaczyć! Ale tylko raz, bo choroba lokomocyjna objawia się także u tych, którzy normalnie jej nie mają.
Aby zwiedzić całą wyspę konieczny jest samochód. Najpopularniejszy samochód tutaj to białe Renault Clio. Tak na moje oko to 40% jeżdżących tu samochodów jest tej marki. Nam udało się wypożyczyć wysłużonego nissana micrę. To był dobry wybór (należy wystrzegać się dużych samochodów!!!). Korzystaliśmy z wypożyczalni hotelowej, gdyż w Machico nie ma specjalnej alternatywy. Jeżeli decydujemy się na Funchal, to z pewnościa wybór będzie. Najlepiej jednak, wybrać sie na Maderę na własną rękę i wypożyczyć samochód już na lotnisku rezerwując go uprzednio przez internet.
I tu własnie docieramy do sedna. Madera jest wręcz stworzona do zwiedzania jej na własną rękę. Stojąc na Pico Ruivo (najwyższy szczyt wyspy, 1862 m n.p.m, zdjęcie z lewej, prawe zdjęcie wykonane jest na Pico Arieiro) i obserwując ukryte w dolinach wioski dyskutowaliśmy o tym, jakby to było zatrzymać się na dwie doby w takim małym hoteliku, w centrum wyspy. Na początku tekstu napisałam, Maderę polecam każdemu. Podtrzymuję te słowa, ale chciałabym jeszcze dodać że szczególnie polecam ją osobom, które nastawione są na aktywne i nieszablonowe zwiedzanie. Jeżeli zdecydujemy się powtórzyć podróż na Maderę, to w biurze podróży wykupimy jedynie lot, a hotel zarezerwujemy na dwa noclegi. Reszta zaplanuje się w trakcie pobytu sama.
Ewa